poniedziałek, 9 lipca 2012

ROZDZIAŁ 4


                                                                       
       Budzę się z przekonaniem iż cały poprzedni dzień był tylko złym snem. Jednak patrzę na pokój, w którym się znajduję i mój cały optymizm się ulatnia. Wstaję z łóżka lekko zaspana i wygrzebuję z komody długie spodnie i bluzkę. Idę się umyć i przebrać. Nastawiam prysznic na przeróżne programy. Wycieram się ręcznikiem i zakładam ubranie.Wychodzę z pokoju. Niepewnie i cicho zakradam się do drzwi. Uchylam je i widzę wszystkich moich towarzyszy podróży. Wchodzę do jadalni.
-Rue, czekaliśmy na ciebie. Siadaj. – Mówi Latasha.- Może obejrzymy powtórki z dożynek?
Nabieram dużo jedzenia na talerz i niechętnie przytakuję. Na ekranie kolejno pojawiają się losowania trybutów z innych dystryktów. Najbardziej porusza mnie dziewczyna z dwunastego dystryktu, która tak bardzo kocha swoją siostrę, że postanawia się za nią zgłosić. Mimo to niejaka Katniss nie okazuje słabości.  Stoi z kamienną twarzą mimo, że chwilę wcześniej walczyła o życie, bo inaczej nie można tego nazwać, swojej siostry. Relacja z tegorocznych dożynek dobiega końca, a pociąg wjeżdża do tunelu. Musimy być bardzo blisko Kapitolu. Nagle ostre światło zaczyna razić moje oczy. Lekko je przymykam choć wstaję od stołu i podchodzę do okna. Wjeżdżamy właśnie w centrum miasta. Przy peronie stoi tłum ludzi czekających tylko by ujrzeć nasze twarze. Szybko się chowam, bo uświadamiam sobie, że wcale nie mają dobrych zamiarów. Czekają tylko na naszą śmierć dla ich własnej rozrywki. Robi mi się niedobrze, bo wiem, że muszę zmierzyć się z rzeczywistością, której tak bardzo nie chcę przyjąć do siebie. Pociąg zatrzymuje się, a tłum sztucznych, dziwnie ubranych ludzi ekscytuje się i podbiega jak najbliżej. Drzwi otwierają się, Pierwsza wysiada Latasha witając się z tłumem, za nią podąża Crave i razem przedstawiają nas publiczności. Nie mam odwagi spojrzeć przed siebie. Stoję ze spuszczoną głową, obserwując czubki swoich butów. Tresh mierzy gniewnym spojrzeniem każdego człowieka czekającego na peronie. Jestem mu za to wdzięczna. Niech wiedzą, że ich nienawidzimy. Jesteśmy szybko ,,eskortowani’’ do budynku, w którym zajmą się nami styliści. Jest tu chłodno, ale wystrój jest ładny, chociaż nie przypomina typowego domowego klimatu. Raczej bezuczuciowość i dystans. Siadam na marmurowej ławce. Chwilę potem Crave przedstawia nas naszym stylistom i odchodzi. W naszej ekipie przygotowawczej jest pięć osób. Głównym stylistą jest Clark, wysoki mężczyzna o blond włosach i fioletowych oczach. Mogłabym się założyć, że są to soczewki. Na jego twarzy widnieje złoty makijaż. Ma na sobie fioletową koszulę zapewne dobraną pod kolor oczu. Choć mimo tego upiornego wyglądu, wita się z nami przyjaźnie. Uśmiecha się do mnie i mówi :
- Ślicznotko, zrobimy z Ciebie piękną dziewczynę.
Odwzajemniam niepewnie uśmiech. Clark przedstawia nam resztę ekipy. Soffię, drobną kobietę o różowych włosach i niebieskich oczach, w równie dziwnym stroju jak pozostali, Khola, postawnego ciemnoskórego mężczyznę z pełnym makijażem, Fobiusa zielonookiego blondyna z dziwnym wyrazem twarzy oraz Temenujkę starszą kobietę o fiołkowych oczach i siwych włosach. Jako jedyna jest naturalna. Nawet jej oczy sprawiają takie wrażenie. Odruchowo się uśmiecham. W tym momencie słyszę, że właśnie ta miła starsza kobieta przygotuje mnie przed paradą trybutów. Bez słowa bierze mnie za rękę i prowadzi w stronę jakiegoś pokoju. Otwiera drzwi magnetyczną kartą i karze mi usiąść. Wykonuje jej polecenie.
- Witaj maleńka. – uśmiecha się – Tak bardzo się cieszę, że będziemy współpracować. Nawet nie wiesz jak bardzo mi Cię szkoda. Jesteś jeszcze taka młoda. Gdybym tylko mogła, poświęciłabym swoje życie za was. –wyznaje marszcząc czoło i przekręcając głowę.
- Ja… dziękuje. Nie wiem, co powiedzieć. Jest pani taka miła.
- Najlepiej nic nie mów skarbeńku. Po prostu słuchaj moich poleceń, a ja zrobię wszystko, co będzie trzeba. 

2 komentarze:

  1. Kurczę, wzruszające to - niby czytałam książkę i oglądałam film, ale lepiej bym nie ujęła tego, co czuje Rue. A tak w ogóle, jeśli chcesz mogę ci zrobić nagłówek do bloga, tylko tego brakuje temu blogowi do doskonałości :]

    OdpowiedzUsuń
  2. No bardzo wzruszające, kocham Rue, zawsze jak czytam lub oglądam to płaczę. naprawdę świetne. długo szukałam takiego opowiadania z punktu Widzenia Rue, jeszcze szukam z punktu widzenia Peety, bo to interesujące co dowiedzieć się co oni czują w danych momentach. idę dalej. ♥

    OdpowiedzUsuń